Łucznik z Janisławic

Piotr Dmochowski
read in english »


Choć najwcześniejsze dowody na stosowanie łuku w pradziejach datować można na schyłkowy paleolit, to dopiero z okresu mezolitu pochodzą pierwsze i dość liczne znaleziska łuków oraz strzał. Łuki, nazwane od miejsca pierwszych odkryć typem Holmegard, wykonywano z wiązu, starannie je profilując. Formalnie są to łuki płaskie, z wydzieloną rękojeścią. Strzały mezolityczne zwykle wyposażane są w kilkuelementowe groty krzemienne, tzw. zbrojniki. Zastosowanie zbrojników jako ostrzy strzał potwierdza obecnie ponad kilkanaście znalezisk z całego obszaru Europy, jak też – pośrednio – badania traseologiczne i eksperymentalne.

Wyposażenie grobu z Janisławic może wskazywać na obecność łuku i strzał wśród przedmiotów należących do tego mezolitycznego myśliwego. Chodzi tu właśnie o dwadzieścia jeden zbrojników krzemiennych znalezionych opodal nóg zmarłego, które już w pierwszym opracowaniu materiałów pochodzących z grobu M. Chmielewska interpretuje jako pozostałości strzał.
Obecne w grobie formy zbrojników geometrycznych, z których siedem to duże ostrza, a pozostałe czternaście to formy trójkątne, umożliwiają hipotetyczną rekonstrukcję modelu tworzenia grotów strzał w kulturze janisławickiej. Model janisławicki jest jednym z wielu wariantów uzbrajania strzał mezolitycznych. Stosunek wkładek jak 1:2 pozwala uznać smukłe zbrojniki trójkątne za wkładki boczne, rozłożone symetrycznie poniżej ostrza zbrojącego wierzchołek strzały. Tworzy to łącznie pokaźnych rozmiarów grot kompozytowy o dużych walorach penetrujących i miłej dla oka symetrii. Wyraźnie odróżnia to pomysł janisławicki od rozwiązań z zachodniej Europy, gdzie dominują zbrojenia asymetryczne. Podobieństw można natomiast doszukiwać się w takich kulturach wschodnich jak kundajska czy butowska, gdzie dominują ostrza zbrojone symetrycznie. Tam jednak wkładki często stanowią uzupełnienie krawędzi ostrzy kościanych czy rogowych, a w przypadku strzał janisławickich mamy raczej do czynienia z bezpośrednim osadzaniem ich na drzewcu strzały.
Mocowanie grotu i zbrojników w drzewcu strzały odbywało się najprawdopodobniej przy użyciu smoły drzewnej lub innego organicznego lepiszcza, rozgrzewanego nad żarem z ogniska . Fot. Ł. Smoliński
W inwentarzu grobu można znaleźć nie tylko surowiec krzemienny, obłupnie i rdzenie, ale także narzędzia do odbijania wiórów w postaci pośredników z poroża jelenia, zatem można spodziewać się, że powinny również występować narzędzia do retuszowania grocików. Eksperymentalnie najłatwiej można je uzyskać na podkładce, przy pomocy nacisku i powolnego łuskania krawędzi wyselekcjonowanych wiórków. Zaostrzenie wierzchołka ostrzy, jak też łamanie poszczególnych wkładek, wymaga zastosowania zabiegu rylcowczego, którego negatyw wyraźnie widać na ostrzach. Obecność retuszu półstromego wskazuje raczej na stosowanie naciskacza organicznego niż kamiennego. Możliwe, że takim narzędziem jest obecny w wyposażeniu grobowym kawałek szabli dzika z silnie przekształconym wierzchołkiem lub inne zniszczone fragmenty poroża.

Ciekawym obiektem w zbiorze, być może też związanym z łucznictwem, jest przedmiot kościany w postaci iglicy. Zbliżone kształtem narzędzie o zapewne szerszej i uniwersalnej funkcji stanowiło element wyposażenia człowieka z Alp – Oetzi’ego, który także był łucznikiem, choć z innej epoki. Szydło takie, wraz z wiórem krzemiennym, doskonale nadaje się do wykonywania nacięć w nasadzie strzały lub do mocowania grotów, jak też do tzw. szycia lotek za pomocą spiralnego oplotu. Taki sposób pierzenia strzał jak do tej pory nie został potwierdzony dla znalezisk mezolitycznych, ale można brać go pod uwagę.
Tworzenie zbrojników krzemiennych wymaga wprawy, ale nie zajmuje dłużej niż kilkanaście sekund na wykonanie jednego. Bardziej czasochłonne są smukłe trójkąty, łatwiej je złamać ze względu na cieńszy surowiec oraz smukłe proporcje. Ostrza wykonane są z szerszych wiórów, jednak ich szerokość nie przekracza nigdy 1 cm, a czubek lokowany jest w grubszej części wióra. W przypadku ostrzy widoczna jest pewna standaryzacja, podczas gdy trójkąty mają podobną szerokość, lecz znacznie różnią się długością. Może być to skutkiem częstszych złamań w trakcie wytwarzania wkładek trójkątnych. Co ciekawe, trójkąty da się pogrupować w pary o podobnej długości. co dodatkowo popiera hipotezę o stosowaniu ich parami symetrycznie w stosunku do ostrza. Dopiero wprowadzenie około VI tysiąclecia p.n.e. grotów trapezowatych stopniowo przynosi kres zróżnicowaniu form geometrycznych na terenie Europy.

Skuteczność łucznictwa mezolitycznego potwierdzają znaleziska szkieletów dużych zwierząt, takich jak np. tury czy niedźwiedzie, z pozostałościami zbrojników wewnątrz tuszy. Nawet lekkie strzały wystrzelone z łuku o naciągu około 20 kg potrafią przebić zwierzę na wylot, a ostre krawędzie zbrojników poszerzają ranę, skutkując szybszym wykrwawieniem się zwierzęcia. Jeżeli postrzał nie był śmiertelny, silne krwawienie postrzałka pozwalało łatwo wytropić zwierzę nawet bez stosowania psów. Wykrwawione zwierze przestawało być groźne dla myśliwego już w krótkim czasie po postrzale.
Tworzenie zbrojników krzemiennych wymaga wprawy, ale nie zajmuje dłużej niż kilkanaście sekund na wykonanie jednego. Ostrza wykonane są z szerszych wiórów, półsurowca odbitego od rdzeni. Fot. Ł. Smoliński
Starając się zrozumieć przyczyny, które doprowadziły do mikrolityzacji i standaryzacji kompozytowych grotów strzał myśliwych mezolitu, nie sposób nie odnieść się do doświadczeń współczesnych. Obecnie stosowane groty myśliwskie najnowszej generacji opierają się na podobnej zasadzie. Stalowe cienkie wkładki boczne rozmieszczone są co 120 stopni poniżej ostrza odpornego na uderzenie. Dodatkowo wkładki są wymienne, na co pozwala rozkręcana konstrukcja całości. Mimo upływu tysięcy lat i zmiany materiałów, mezolityczna koncepcja tworzenia grotów strzał wróciła niezależnie we współczesnym łucznictwie myśliwskim, stanowiąc optymalne rozwiązanie problemu, jak skutecznie i humanitarnie polować z łukiem.

Nie wiemy na pewno, czy wszystkie zbrojniki znalezione w grobie łucznika z Janisławic były oprawione w drzewca strzał, które nie miały szansy się zachować. Możliwe, że część z nich stanowiła zapas do wymiany ostrzy lub tworzenia nowych strzał. Ikonografia oraz delikatna konstrukcja grotów raczej nie wskazują na stosowanie w mezolicie kołczanów. Łucznik trzymałby więc strzały w ręce łucznej, co nie jest trudne do opanowania i pozwala być gotowym do natychmiastowego oddania strzału w trakcie polowania. Sześć lub siedem strzał w zupełności wystarczy i z łatwością mieści się w dłoni.
Naszyjnik z zębów i kości dużych zwierząt mogą wskazywać, że łucznik janisławicki był niezwykle biegłym myśliwym. Polowanie przy zastosowaniu łuku i strzał, będące podstawą jego egzystencji, wymaga bardzo dobrej znajomości zwyczajów zwierząt, cierpliwości i wieloletniego treningu od najmłodszych lat. Na polowaniu często decydujący jest pierwszy strzał. Można było go powtórzyć, ponieważ łuk – w przeciwieństwie do broni palnej – jest cichą bronią, ale wymaga pewnego oka i wrodzonego instynktu. Celowanie z łuku tradycyjnego często nazywa się właśnie instynktownym, gdyż każda sytuacja jest odmienna, w przeciwieństwie do współczesnego łucznictwa sportowego, gdzie dystans jest znany i można stosować skomplikowane systemy celowników.

Przekazy etnograficzne ukazują bardzo dużą skuteczność dawnych łuczników-myśliwych w realnych sytuacjach polowania, natomiast niską w powtarzalnym strzelaniu do tarczy. Dla prawdziwego myśliwego czynność ta po prostu była zbyt abstrakcyjna.
W inwentarzu grobu z Janisławic można znaleźć zarówno surowiec krzemienny, obłupnie i rdzenie,
a także narzędzia do odbijania wiórów w postaci pośredników z poroża jelenia. Fot. Ł. Smoliński
Mezolit to ostatni okres, kiedy łuk używany był prawdopodobnie tylko do polowania. Pod koniec tego okresu zaczyna służyć niestety także jako broń do zabijania innych ludzi. Nic nie wskazuje, aby myśliwy i łucznik z Janisławic poległ od tej broni. Posiadał ją natomiast i posługiwał się pewnie przez większość swego długiego życia. Miała mu ona również towarzyszyć w ostatniej drodze do krainy wiecznych łowów, jak zaświaty określało wiele ludów myśliwskich. Dzięki odkryciu grobu z Janisławic możemy nieco więcej dowiedzieć się o samych początkach łucznictwa, które nieprzerwanie trwało na obszarze naszego kraju aż do XVII w. n.e. i jest jednym z ważnych obszarów naszej spuścizny kulturowej.

The Bowman of Janisławice

Piotr Dmochowski


Although the earliest evidence for the use of the bow in prehistory date to the Late Palaeolithic, the first, fairly numerous finds of bows and arrows come only from the Mesolithic age. Mesolithic arrows usually have tips fitted with several small flint blades known as microliths. The grave inventory from Janisławice (21 microliths) suggests that a bow and arrows may have been among personal effects buried with the Mesolithic hunter.

We do not know for certain whether all the microliths discovered in the grave of the bowman of Janisławice were hafted on the arrowshafts. Possibly, some of them belong to his tool kit intended for repairing damaged and making new arrows. Iconographic evidence and the fragile construction of the arrowheads do not support the use of quivers during the Mesolithic. In which case, the archer presumably held the arrows in
his bow hand, something that is not hard to master and makes it possible to let fly an arrow at once when hunting. Six or seven arrows are enough and easily fit in the hand.

Effectiveness of Mesolithic archery is confirmed by finds of skeletal remains of large animals such as aurochs or bear with fragments of microliths lodged inside the carcase. Even lightweight arrows fired from a bow with a draw weight of about 20 kg can pierce an animal through.

The necklace of teeth and bones taken from large animals suggests that the Bowman of Janisławice was an expert hunter. To be able to survive hunting with bow and arrow he must have had an excellent understanding of animal lore, patience and many years of training starting from an early age.