Prahistoryczne górnictwo krzemienia na ziemiach polskich

Kamień, a w szczególności krzemień był podstawowym surowcem do produkcji narzędzi wykorzystywanym od zarania ludzkości. Spowodowane to było jego łatwą obróbką, łupliwością, dość powszechną dostępnością i trwałością wytworów. Początkowo wykorzystywano bryły znajdowane luźno na powierzchni. Obserwacje, przypadkowe odkrycia i pierwsze próby uzmysłowiły naszym przodkom, że krzemień pochodzący bezpośrednio ze złoża, wykuty z macierzystej skały, jest jakościowo o wiele lepszy - nie podlegał wietrzeniu, nie kruszył się w trakcie obrabiania.
Najstarsze ślady górnictwa krzemienia na ziemiach polskich przypadają na starszą i środkową epokę kamienia - paleolit i mezolit (od ok. 10 000 lat p.n.e.). Niesłychany rozwój w tej dziedzinie notuje się jednak w młodszej epoce kamienia - neolicie (połowa V - początek II tysiąclecia p.n.e.). Wiązało się to z przemianami gospodarczymi, przede wszystkim zaś z rozwojem rolnictwa. Wymagało ono trzebieży lasów, a tym samym posiadania odpowiednich narzędzi - siekier. Gwałtowne zapotrzebowanie na dobry surowiec do ich produkcji wpłynęło na szybki rozwój wydobycia krzemienia w tym czasie. Zjawisko to miało miejsce praktycznie w całej Europie.

  W Polsce największy zespół pradziejowych kopalń odkryto w Krzemionkach Opatowskich, woj. świętokrzyskie. Na powierzchni ok. 30 ha znajduje się ponad 5 tys. kopalń krzemienia z młodszej epoki kamienia - neolitu - datowanych na lata 3600-3000 p.n.e. Wyjątkowość tego obiektu związana jest nie tylko z obecnością jednostek górniczych o typach niespotykanych nigdzie indziej na świecie, ale także z faktem zachowania pozostałości górniczych w znakomitym stanie, w tym także śladów napowierzchniowych w postaci hałd, resztek obozowisk i ścieżek górniczych, łączących poszczególne elementy pola eksploatacyjnego.
Podziemne wyrobiska w dużej partii przetrwały do naszych czasów niemal nienaruszone. Pozwala to lepiej niż gdziekolwiek indziej obcować z podziemną architekturą, której skala dorównuje największym przedsięwzięciom ludzkim epoki kamienia.

Pole eksploatacyjne w Krzemionkach układa się w kształt gigantycznej paraboli o długości ok. 5 km. Jest to efekt specyficznego, nieckowatego układu wychodni. Warstwy skalne, a z nimi także wapienie krzemienionośne zapadają się pod zmiennym kątem ku wnętrzu niecki. W zewnętrznej partii, tam gdzie krzemień zalegał najpłycej a skała wapienna była najbardziej zwietrzała, surowiec eksploatowano w prostych jamach o średnicy od 2 do 4 m. Od głębokości 4 m można już było drążyć niewielkie 2 metrowe nisze przy dnie jam wydobywczych. W kolejnym pasie złoża na głębokości 5-7 m, gdzie warstwy skalne były już tylko lekko spękane, drążono wokół szybu wyrobiska na odległość do 7 m, a strop wspierano na pozostawionych skalnych filarach. Poniżej głębokości 7 m skała krzemienionośna stawała się monolitem. Kopalnie drążone w tej warstwie przyjmowały wygląd ogromnych komór o powierzchni do 400 m2, lecz o wysokości nie przekraczającej 1,15 m. Te kopalnie zwane komorowymi są charakterystyczne jedynie dla obszaru Krzemionek. Stosowano w nich sztuczną wentylację poprzez system kaganków wymuszających ruch powietrza oraz transport oparty na linach i kołkach odbojnikach, wspieranych na gruzie wapiennym wypełniającym opuszczone partie komór wydobywczych.

  Z krzemienia pasiastego produkowano na masową skalę siekiery. Największe pracownie lokowane wokół kopalń komorowych mogły wytwarzać nawet kilka tysięcy tych narzędzi. Tak duża wytwórczość nie mogła być wykorzystywana przez samych producentów. Siekiery były z pewnością przedmiotem eksportowym. Znajdowane są one w odległości do ponad 600 km od złóż.

 

Kopalnie krzemienia z różnych odcinków chronologicznych znamy także z obrzeża Gór Świętokrzyskich (Orońsko, Tomaszów, Wierzbica, Polany, Gliniany, Ożarów i in.), z Małopolski (Sąspów, Bębło, Wołowice, Brzoskwinia i in.), a nawet z Polski północno-wschodniej (Rybniki-Krzemianka). Wydobycie surowca i produkcja wyrobów nie miała często charakteru przemysłowego. Służyły do zaspokojenia lokalnych potrzeb. Niekiedy jednak, jak w przypadku tzw. krzemienia czekoladowego, eksploatowanego we wschodniołysogórskim zagłębiu górniczym, produkcja wykraczała poza miejscowe zapotrzebowanie. Wyroby z tego surowca wędrowały na znaczne odległości i w wielkich ilościach.

 

Wojciech Borkowski, Sławomir Sałaciński

powrót